Blog

Krzem Agency – Cyfrowa Transformacja Twojej Marki

Trzy wnioski po trzech latach pracy w dziale marketingu

  • Produkt i benefit
  • Dobra analiza branży i konkurencji
  • Budżet, narzędzia i cele
  • Agencja vs dział marketingu

Czwartego kwietnia upłynęły trzy lata od czasu, kiedy w drzwiach CAL powitała mnie Sylwia Ciszewska, Dyrektor Zarządzająca firmy. Czego się w tym czasie nauczyłem?

Po pierwsze: produkt i benefit

Jeżeli chcesz mówić o produkcie, zawsze mów o beneficie, który daje Klientowi końcowemu. Aby jednak sprawnie zakomunikować produkt należy dobrze go znać. W regularnej ofercie CAL jest ok. 180 modeli drzwi wewnętrznych i zewnętrznych oraz nieograniczona liczba wzorów nietypowych drzwi drewnianych, które można niemal dowolnie konfigurować. Kolor, akcesoria, materiał, grubość, wzmocnienia, wymiar, to tylko wybrane zmienne. Bez przynajmniej dobrej znajomości produktu, nie da się zajechać daleko. Nieodzowna staje się wówczas współpraca z technologami, aby nie wprowadzić Klienta w błąd i żeby ten nie stracił zaufania do marki.

Po drugie: dobry research

Gdy pracowałem w agencji nie robiłem tego praktycznie wcale. Dziś staram się przynajmniej raz w miesiącu odwiedzić strony konkurencji. Z reguły, aby sprawdzić czy czegoś ode mnie nie skopiowali. Jakkolwiek to nie zabrzmiało, “branża” też patrzy nam na ręce. Warto śledzić trendy, ale najlepsze jest wyjście poza własną kategorię produktową i analiza całego segmentu (o ile to możliwe), czyli w moim przypadku całego sektora budowlanego. Tu pojawiają się producenci, partnerzy i dostawcy, np. VOX, Bel-Pol, ROTO, Velux, Sokółka Okna i Drzwi, Purinova czy Bolix. Od każdego można się czegoś nauczyć, a często już social media i strona www mówią o marce bardzo wiele. Dużo da się wyciągnąć z białego wywiadu i wdrożyć na własnym poletku, aby dostarczyć Klientowi jeszcze lepszych doświadczeń w kontakcie z marką.

Po trzecie: budżet, narzędzia i cele

Jeżeli nie robisz ekomersu to często ciężko Ci policzyć zwrot z inwestycji. Na tym żerują pseudo-eksperci, którzy oferują swoje usługi bez gwarancji dowiezienia rezultatów. Nauczyłem się, że dziś podstawa pracy marketera to znajomość narzędzi. Po pierwsze, aby wiedzieć czy agencja nie wpuszcza Cię w maliny, po drugie aby zachować część kluczowych kompetencji wewnątrz firmy.

Są lata tłuste i lata chude. Dobrze umieć samodzielnie skorzystać z Freshmaila, SMSapi czy wreszcie użyć Canvy – chociaż ja preferuję Photoshopa. Np. w obszarze social media spotkałem już trzy duże firmy z branży, które budują kompetencje in house. Czy to trend? Nie wiem, ale warto znać narzędzia. To pozwala np. na wprowadzenie promocji sprzedaży w 24 godz., co pozwala na niemal doraźne reagowanie na dane z działu sprzedaży – just in time.

Na koniec. Dobrze wiedzieć po co robisz to co robisz. W tym obszarze na pewno pomogą jasno zdefiniowane cele i przynajmniej analityka strony www. Wywiady pogłębione lub inne analizy ilościowe to w moim odczuciu rodzaj luksusu, z którego korzystają tylko wybrane marki.

Agencja vs dział marketingu

Jak jest w dziale marketingu? Inaczej. Przede wszystkim, dlatego że masz komfort pracy z jedną marką. Dziś rozumiem jak miałkie były moje agencyjne wywody w kontekście kilkuletniego obcowania marketera z danym produktem. Jutro wygrają Ci podwykonawcy, którzy wyspecjalizują się w danej branży zatrudniając ekspertów w swojej dziedzinie. Same ładne obrazki to za mało. Dla dobrego marketer nie wystarczy, że kreacja będzie cool, ona musi też sprzedawać!

Leave a Comment