Jak uczę się języka angielskiego?
30 grudnia 2018Od mniej więcej 10 lat jestem na poziomie B2+ z języka angielskiego. Co się podciągnę, to na przestrzeni lat zapomnę. Tym razem postanowiłem zhakować siebie!
Aby zrealizować żelazny cel na 2019 rok, czyli płynna komunikacja w tematach biznesowych uzbroiłem się w kilka ułatwień. To trzy aplikacje, wtyczka do przeglądarki, czytnik ebooków i oczywiście mój umiłowany smartfon. Już spieszę, aby wyjawić Ci mój sekret.
Pierwsza apka to Habitify. W niej ustawiłem sobie przypomnienia:
– prasówkę po angielsku: jest to raz w tygodniu Marketing Week,
– o 7:15 audiobook po angielsku w drodze do pracy (Audible na moim kochanym iphonie),
– o 16:00 powtórka z poranka w drodze z pracy (jadę ok. 24 minut w jedną stronę),
– o 17:00 prasówka po polsku (Spider’s Web i Marketing przy kawie),
– o 18:00 książka po angielsku (aktualnie walczę z Ogilvy on Advertising in the Digital Age),
– od 18:50 do 19:15 dwa serwisy informacyjne w TV (tak, wiem, jestem dinozaurem),
– o 19:47 apka Fiszkoteka.
Tak wygląda mój dzień.
Czas na narzędzia…
Książki czytam na czytniku Kindle, kupuję je na Amazonie. Z kolei polską literaturę pobieram z reguły na ebookpoint uprzednio sprawdziwszy cenę w serwisie upoluj e-booka prowadzonym przez Marcina Łukiańczyka. Mam nadzieję, że za każdą transakcję dostaje swoją dolę.
Kindle jest o tyle fajny, że co trudniejsze słowa w języku angielskim są rozwijane i pojawia się mniej lub bardziej trafiona definicja, jeżeli uruchomisz tę funkcję.
Audiobooków słucham na moim iPhonie w aplikacji Audible – gorąco polecam! Spokojnie, w tekście nie ma linków afiliacyjnych. Po prostu rekomenduję, to co się w moim przypadku sprawdza. I jadę z koksem, nawet jeżeli nie rozumiem wszystkiego.
Korzystam jeszcze z dwóch apek: Fiszkoteki (bo lubię mieć fiszki na telefonie) oraz poleconego przez kuzyna Habityfy, aby nie musieć o wszystkim pamiętać i aby każdy dzień miał swoją strukturę. Na macbooku, w Chrome mam wtyczkę, która uruchamia google translate (nie pamiętam czy ją dodawałam czy była natywnie). Daje radę.
Ile to kosztuje?
Książka na audible na miesiąc po angielsku w drodze przed i po pracy to wydatek: $14.98 za miesiąc. To daje jeden kredyt, a jeden kredyt wymienia się na dostęp do jednej książki. Preferuję biografie i książki biznesowe – łatwiej mi zrozumieć treść.
Fiszkoteka to wydatek 269 zł za rok z dostępem do konta premium. To świat słów złożony z 27 150 fiszek wraz z wymową. Jest tam odrębny pakiet słownictwa marketingowego.
Książki na Kindlu kupuję w Amazonie. Z reguły kosztują od $15 do $25.
Apka, która wszystko spina to Habityfy: 32,99 zł za dostęp do wersji premium.
Przyjemna, stacjonarna, konsultacja z języka angielskiego dotycząca tematów biznesowych, ale także życia i rozwoju osobistego: 70 zł za godzinę. Mam świetnego lektora w Suwałkach, jeżeli potrzebujesz wsparcia w tym zakresie. Edyta, dzięki za rekomendację.
Miesięcznie zatem angielski kosztuje mnie ok. 437 zł brutto. Czy to inwestycja?
Powiem tak, jeżeli zrealizuje cel: certyfikat DIMAQ i wejdę na level C1 komunikacji – to już będzie z górki. To droga do większej autonomii w działaniu i frajda ze swobodnej komunikacji “in a more sophisticated way”.
[marzec 2020]
Skupiłem się tylko na aktywnościach, które sprawiają mi dziś przyjemność. Są to:
- Konsultacje z lektorem raz w tygodniu. Pozwalają zachować motywację i utrzymać rytm.
- Książka na Kindle. Godzina dziennie. Przed pandemią trzymałem się reżimu.
- Podcast “do i z” pracy. Po 20 minut.
- Serial na Netflix po angielsku z angielskimi napisami: ok. 60 minut dziennie.
Efekty są. Wydaje mi się, że już jestem na poziomie C1 w speakingu.
1 Komentarzy
Anonim
- 30 grudnia, 2018 - 12:20 pmNaprawdę podoba mi się twój szablon WordPress zwłaszcza ostylowanie kaskadowych arkuszy styli, skąd go pobrałeś? Z góry dziękuję!