Move from storytelling to storydoing!
3 listopada 2018Niedawno usiadłem przed ekranem komputera, aby stworzyć kolejną pięciolatkę, czyli plan rozwoju siebie i biznesu do roku 2023. To dla mnie bardzo ważna data. To pchnęło mnie do refleksji…
Lubię mówić o sobie, że zajmuję się komunikacją. Robię to już od ponad 10 lat. Ale czy rzeczywiście jestem w tym dobry? Zastanawiałem się jakich kompetencji mi brakuje? To zainspirowało mnie do lektury dwóch książek i jednego wniosku: move from storytelling to storydoing (Z ang. “rusz tyłek i skup się na konstruowaniu przekazu!”).
Podejście, o jakim pragnę Ci dziś napisać wynika z lektury książek: Piotra Buckiego “Porozmawiajmy o komunikacji. Mów, pisz, prezentuj skutecznie” oraz “Model Story Brand” Donalda Milllera, którą otrzymałem w prezencie od mojej cudownej przełożonej – chwała jej za to, bo umarłbym głupszy. Wtedy też powiedziałem sobie: przestań paplać, zacznij od fabuły!
Żeby mieć co opowiadać – musisz wiedzieć co!
Bazując na przemyśleniach Buckiego zacznę od czterech przełomowych pytań, na które musisz sobie odpowiedzieć. Inaczej odpuść sobie tworzenie opowieści!
- Po pierwsze: jaka jest Twoja główna teza?
- Po drugie: co odbiorca ma zapamiętać?
- Po trzecie: co ma zrobić?
- Po czwarte: co ma poczuć jego dusza?
Tworząc komunikat reklamowy musisz pamiętać o głównej tezie – inaczej przekaz się rozmyje. Twój tok myślenia ma ułatwiać zapamiętywanie treści, która na niej właśnie bazuje. W efekcie pchniesz odbiorcę do działania: zakupu, rekomendacji znajomym, zamówienia darmowej próbki, etc. To spowoduje, że odbiorca poczuje emocje. Strach przed innym produktem, w który nie wierzy lub miłość do Twojej marki.
Zepsuję Ci frajdę!
Mając powyższe na uwadze i konstruując swój niezawodny przekaz w formie dłuższej niż pięciolinia możesz skorzystać z modelu Millera. O czym on mówi?
Że jakiś, po pierwsze: bohater, po drugie: ma problem, więc po trzecie: spotyka przewodnika, który po czwarte: przedstawia mu plan i po piąte: wzywa go do działania, które po szóste: pomaga zapobiec katastrofie, co po siódme: kończy się sukcesem.
Prawda, że proste?
Tak skonstruowano Igrzyska Śmierci czy Gwiezdne Wojny. Nie zdradzę Ci więcej – ten spoiler jest dotkliwy i kradnie esencję lektury.
Wyobraź sobie, co by było gdyby kandydaci na ważne urzędy w kraju korzystali z takich storytellingowych ułatwień. Hekatomba, prawda?
Tymczasem, zachęcam Cię do storydoingu, bo może dać Ci więcej frajdy niż sam storytelling. Poczucie, że umiałeś skonstruować historię, która kupiła serca milionów, a w szczególności Twoich Klientów.
A Ty? Jakie masz sposoby na tworzenie historii?